Wczoraj na serwisie katowickiego wydania Gazety Wyborczej pojawił się artykuł o artyście, który przerabia logotypy znanych marek zastępując słowną część śląskimi określeniami. Gazeta zamieściła szereg prac tego artysty – całość można zobaczyć TUTAJ. Prace bardzo mi się podobają, ale czy ich twórca nie naraża się takim działaniem na roszczenia właścicieli tych znaków towarowych?

Śląski twórca przerobił logotypy znanych marek. Praktycznie wszystkie zamieszczona na GW logotypy to zastrzeżone znaki towarowe. Czy w związku z tym artysta naraził się na roszczenia ze strony podmiotów uprawnionych z tytułu prawa ochronnego na te znaki towarowe? 

Tytułem wstępu – znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które można przedstawić w sposób graficzny, jeżeli oznaczenie takie nadaje się do odróżnienia towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa. Na takie oznaczenie może zostać udzielone prawo ochronne, które powoduje powstanie monopolu w zakresie korzystania z niego na rzecz zgłaszającego. Prawa ochronnego udzielają odpowiednie urzędy (w zależności od zakresu terytorialnego ochrony – polski Urząd Patentowy w W-wa, europejski OHIM w Alicante, czy w zakresie ochrony globalnej w ramach WIPO biuro w Genewie).

W lekkim uproszczeniu – uzyskanie prawa ochronnego powoduje, iż żaden inny podmiot nie może posługiwać się (w jakikolwiek sposób korzystać) ze znaku towarowego, bez zgody uprawnionego. Jeśli pomimo braku zgody inny podmiot skorzysta znak towarowy, naraża się na roszczenia.

Wiemy zatem, że prawo zabrania bezprawnego korzystania z cudzego znaku towarowego, może to bowiem rodzić zarówno odpowiedzialność cywilną, jak i karną (podróbki itp.). Czy prawo własności przemysłowej zabrania jednak przerabiania znaków towarowych, jednak nie w celu wprowadzenia w błąd konsumentów poprzez oznaczanie swoich towarów podobnym logotypem, ale w ramach działalności artystycznej?

Jak można przeczytać w artykule na GW, autor przerabia logotypy „dla zabawy”, celem popularyzacji śląskiej godki. Super inicjatywa (osobiście z całego serducha popieram :)). Jednak, czy w grę wchodzi odpowiedzialność? Karna – moim zdaniem nie, zarówno na gruncie prawa własności przemysłowej, jak i ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Cywilna – na podstawie prawa własności przemysłowej – moim zdaniem nie.

Z drugiej jednak strony te logotypy to obok znaków towarowych również utwory chronione na gruncie prawa autorskiego. Będziemy tu mieli do czynienia z utworami słownymi, graficznymi, czy plastycznymi. Zaliczenie do konkretnej kategorii ma charakter drugorzędny. Można zastanawiać się, czy poprzez rejestracje takich utworów w Urzędzie Patentowym jako znaków towarowych nie powoduje wygaśnięcia ochrony prawnoautorskiej, np. na podstawie art. 4 pkt. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W końcu utwory te są publikowane przez urząd w swoich, dostępnych publicznie, bazach danych oraz są załączane do decyzji o udzieleniu prawa ochronnego. Jednak zarówno w mojej, jak i przeważającej części doktryny opinii tak się nie dzieje.

Mamy zatem do czynienia z chronionymi utworami. Artysta swoim działaniem dokonał przerobienia tych utworów, wpłynął w ich formę poprzez zmianę oryginalnego napisu „McDonald’s” napisem „TusteKlapsznity”. Przyznacie, że ingerencja w utwór jest w ten sposób dość duża. Jak zatem to traktować?

Można uznać, że artysta naruszył formę utworu, czyli doszło do naruszenia integralności utworu. To natomiast oznacza, że naruszone zostało autorskie prawo osobiste twórcy logotypu, który mógłby wystąpić z roszczeniami przewidzianymi w art. 78 ustawy o prawie autorskim.

Można również bronić stanowiska, że ingerencja w formę (treść) utworu była tak znaczna, że powstały nowe utwory – opracowania (przeróbki), a więc utwory zależne. Ich stworzenie nie jest zabronione, jednak aby z nich korzystać, należy uzyskać zgodę twórcy utworu pierwotnego (albo podmiotu uprawnionego do udzielania zgody na wykonywanie praw zależnych). Bez tej zgody naruszamy prawa autorskie twórcy (lub uprawnionego, na którego twórca swoje prawa przeniósł) i narażamy się na odpowiedzialność odszkodowawczą. Także stworzyć takie przeróbki artysta mógł, ale ich rozpowszechnić na serwisie GW już nie do końca. Pojawia się przy tym ciekawa kwestia, czy roszczenie powinno zostać skierowane przeciwko twórcy, czy Gazecie Wyborczej? 🙂 Tutaj nie będę drążył tematu.

Jak było w komentowanym przypadku? Być może śląski artysta uzyskał zgodę właścicieli przerobionych znaków towarowych / utworów? Tego nie wiem. Jeśli jednak o tym nie pomyślał, to w mojej ocenie naraził się na odpowiedzialność.

W komentarzach do artykułu ktoś zauważył, że wystąpienie z roszczeniem przeciwko twórcy w przedmiotowej sprawie byłoby marketingowym strzałem w stopę. Zgadzam się z tą opinią, pozytywnie oceniam pracę śląskiego artysty i będąc na miejscu właścicieli tych przerobionych marek zaproponowałbym mu współprace i w jakiś sposób chciał wykorzystać jego prace :). Niemniej jednak z prawnego punktu widzenia, w mojej ocenie, roszczenie mogłoby znaleźć uznanie w oczach sądu. Mam nadzieję, że właściciele marek się na taki krok nie zdecydują.