Słyszeliście o lokalu KFS na zakopiańskich Krupówkach? Jeśli nie, możecie o tym poczytać i zobaczyć zdjęcia np. TUTAJ. Wczoraj o komentarz w tej sprawie poprosił mnie portal Horecanet.pl, czy przez przypadek nie mamy tutaj do czynienia z łamaniem prawa?

Od niedawna dość głośno o sprawie lokalu KFS, który od jakiegoś czasu działa w Zakopanem na Krupówkach, a który serwuje dania z kurczaka w panierce, frytki i surówki. Lokal zwrócił uwagę mediów i opinii publicznej ze względu na liczne podobieństwa ze znaną na całym świecie siecią KFC, która oferuje takie same produkty. I nie chodzi tutaj tylko o menu, ale przede wszystkim o podobieństwo w zakresie nazwy lokalu, jego oznaczenia graficznego, logotypu oraz firmy pod jaką pan Maciej Szewczyk, właściciel lokalu, prowadzi swoją działalność. 

Już na pierwszy rzut oka widać te podobieństwa. Znaki słowno-graficzne „KFS” i „KFC” są do siebie bardzo zbliżone, a widząc formę ich wyrażenia nie można mieć wątpliwości. Można powiedzieć nawet, że litery „K” oraz „F” są identyczne – taka sama czcionka. Również znak graficzny KFS przedstawiający postać kucharza w czapce jest dość podobny do postaci Harlanda Sandersa, którego podobizna widnieje we wszystkich restauracjach i na wszystkich produktach KFC. Kolorystyka oznaczeń jest taka sama, a więc mamy do czynienia z połączeniem bieli i czerwieni. Nie sposób zwrócić również uwagę na podobieństwo hasła reklamowego umieszczanego na produktach, które w przypadku KFC brzmi „so good”, natomiast w wersji pana Macieja Szewczyka „very good”.

Pan Maciej Szewczyk podnosi, że sam wymyślił oznaczenie swojego lokalu, hasło reklamowe, logotyp, a postać kucharza to on w czapce kucharskiej. Wyklucza, że całość to próba podszycia się pod markę KFC. Mając jednak na uwadze wszystkie opisane wyżej okoliczności mnie nie przekonuje.

Z prawnego punktu widzenia należy zbadać, czy oznaczenie KFS jest podobne do KFC. Do dokonania takiej oceny należy posłużyć się wzorcem konsumenta. Z ciekawości dokonałem eksperymentu, z daleka pokazałem kilkorgu znajomym zdjęcia zakopiańskiego lokalu  i wszyscy stwierdzili, że patrzą na jakiś lokal KFC. Oczywiście to znaczne uproszczenie tej kwestii, ale w mojej ocenie oznaczenia są w znacznym stopniu podobne.

Co to oznacza? Oznacza to, że KFC mogłoby wystąpić przeciwko zakopiańskiemu przedsiębiorcy z roszczeniami na podstawie ustawy z 30 czerwca 2000 r. prawo własności przemysłowej.

Co ciekawe, w jednym z artykułów przeczytałem, że pan Szewczyk zgłosił swój znak towarowy do Urzędu Patentowego. Być może to prawda, nie wiem. W bazie UPRP nic nie znalazłem. Pamiętajmy, że zgłoszenie nie oznacza, że UPRP rzeczywiście udzieli prawa ochronnego. Jeśli pan Szewczyk zgłosi znak słowny „KFS”, być może nawet uzyska prawo ochronne, jednak jeśli zgłosi znak słowno-graficzny, w postaci w jakiej istnieje obecnie oznaczenie KFS, w mojej ocenie na pewno prawo ochronne nie zostanie udzielone, właśnie ze względu na podobieństwo do znaku towarowego należącego do KFC.

Co więcej, sprawę można ocenić również pod kątem ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, a działanie pana Szewczyka można uznać za czyn nieuczciwej konkurencji, bowiem zgodnie z art. 5 tej ustawy czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie przedsiębiorstwa, które może wprowadzić klientów w błąd co do jego tożsamości, przez używanie firmy, nazwy, godła, skrótu literowego lub innego charakterystycznego symbolu wcześniej używanego, zgodnie z prawem, do oznaczenia innego przedsiębiorstwa. W konsekwencji KFC mogłoby wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym lub żądaniem zaniechania działań stanowiących czyn nieuczciwej konkurencji