W ostatnich dniach tzw. „internety” oszalały na punkcie aplikacji Prisma przeznaczonej na IPhone, a mającej niebawem zadebiutować na smartfonach z systemem Android. Zgrabne narzędzie pozwalające przerobić nudne selfie na mało dzieło sztuki zdobywa coraz większą popularność, ale jednocześnie gromadzi coraz większą rzeszę radykalnych przeciwników – użytkowników obawiających się o swoją prywatność. Przyjrzałem się postanowieniom regulaminu i polityki prywatności udostępnianych przez twórców Prisma. Czy jest się czego bać?

Część internautów alarmuje, że korzystając z Prisma, pozwalamy by nasze zdjęcia trafiły na serwery twórców aplikacji. Dodatkowo, zgodnie z postanowieniami regulaminu i polityki prywatności, zdjęcia te mogą być przechowywane przez nieograniczony czas, a twórcy uzyskują nieodpłatną i bezterminową licencję na korzystanie z nich, również w celach komercyjnych. Znaczna liczba użytkowników aplikacji obawia się również o kwestie związane z ochroną danych osobowych, gdyż w myśl postanowień polityki prywatności, dane te mogą być przekazywane podmiotom powiązanym z deweloperem Prisma.

Czy jest się czego bać?

I tak i nie… Z jednej strony, słuszna jest postawa wątpiących w dobre intencje producentów aplikacji. W końcu każdy przypadek pozyskiwania naszych danych osobowych, a w tym również naszego wizerunku (gro zdjęć przerabianych w aplikacji to wspomniane selfie) lub danych dotyczących nawyków (aplikacja rejestruje miejsca, z których zdjęcia są przesyłane, a potencjalnie może również analizować same zdjęcia pod kątem np. preferowanych przez nas produktów i usług), powinien powodować zwiększenie naszej czujności.

Prawda jest jednak taka, że regulamin Prisma, a także polityka prywatności aplikacji, nie różnią się specjalnie od tego, co oferują nam dobrze znane już portale społecznościowe, takie jak Facebook czy Instagram.

Korzystaj, byle rozsądnie

Jak w przypadku każdej aplikacji czy usługi angażującej nasze dane osobowe, warto zachować ostrożność. Na ten moment trudno jednak mówić o bezpośrednim zagrożeniu ze strony nowej popularnej aplikacji. Wszelkie uprawnienia, jakie aplikacja wymusza na użytkownikach wydają się mieć uzasadnienie w sposobie i celu jej funkcjonowania, tym dla którego użytkownicy ją instalują – obróbce zdjęć.

Warto więc sprawdzić o co tyle szumu, mając jednak z tyłu głowy, że to czym dzielimy się z twórcami aplikacji, zostanie w Internecie na zawsze. Ale, czy komuś trzeba to powtarzać w 2016 roku? 😉