Programy komputerowe podlegają ochronie jak utwory literackie, o ile przepisy rozdziału 7 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie stanowią inaczej. Między innymi w zakresie sposobów korzystania z programów komputerowych kwestia ta przedstawia się właśnie nieco inaczej.
Programy komputerowe podlegają ochronie jak utwory literackie – o czym możecie przeczytać w poprzednim wpisie serii dostępnym TUTAJ.
Dziś o sposobach korzystania z programów komputerowych.
W przypadku „klasycznych” kategorii utworów, zgodnie z ogólną regulacją zawartą w art. 17 ustawy, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Pola eksploatacji to (w uproszczeniu) sposoby korzystania z utworu, których zamknięty katalog nigdzie nie został uregulowany.
Inaczej sprawa wygląda właśnie w przypadku programów komputerowych. Zgodnie bowiem z art. 74 ust. 4 ustawy:
Autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, z zastrzeżeniem przepisów art. 75 ust. 2 i 3, obejmują prawo do:
Przywołany art. 75 ust. 2 i 3 ustawy regulują pewne ograniczenia monopolu prawnoautorskiego, ale dziś nie o tym.
Wskazany wyżej katalog w sposób kazuistyczny opisuje uprawnienia wchodzące w zakres praw wyłącznych właściciela praw autorskich do programu komputerowego, który to katalog uważa się za zamknięty.
Spotkać w literaturze można stanowisko, zgodnie z którym przywołany przepis w sposób wyczerpujący wylicza sposoby korzystania z programów komputerowych – tj. zwielokrotnianie, wprowadzanie zmian i rozpowszechnianie programu – objęte monopolem prawnoautorskim.
Wydaje się jednak, że to stanowisko jest zbyt restrykcyjne. Bardziej przekonujący jest pogląd, że art. 74 ust. 4 ustawy wskazuje jedynie, jakie działania z całą pewnością stanowią sposoby korzystania z programu komputerowego, co do których wymagane jest uzyskanie zgody (względnie nabycie praw), co jednak nie wyklucza również innych. Z całą pewnością uprawnionemu przysługuje przecież wyłączne prawo do wprowadzania do obrotu egzemplarzy programów komputerowych.
Co jednak ciekawe i na co chciałem dziś zwrócić Waszą uwagę: w art. 74 ust. 4 wskazano, jako pole eksploatacji, modyfikowanie programu komputerowego.
W przypadku „tradycyjnych” utworów możliwość wprowadzania zmian do utworu dotyka kwestii autorskich praw osobistych (ingerencja w formę/treść utworu) lub – jeśli zmiany są twórcze i prowadzą do powstania nowego utworu – opracowania, autorskich praw zależnych. Zgodnie z ogólną zasadą uregulowaną w art. 2 ustawy tworzenie modyfikacji utworu nie jest objęte prawem wyłączonym uprawnionego, a dopiero możliwość korzystania z powstałych opracowań, będących utworami zależnymi.
Inaczej sprawa przedstawia się w przypadku programów komputerowych, gdzie już samo wprowadzanie jakichkolwiek zmian do kodu źródłowego wymaga uzyskania zgody uprawnionego, stanowi bowiem specyficzne pole eksploatacji.
Zatem aby osoba zainteresowana rozwijaniem programu komputerowego stworzonego przez inną osobę zapewniła sobie taką możliwość, musi zadbać o to, aby z jednej strony uzyskać uprawnienie do wprowadzania zmian/modyfikowania programu, a z drugiej strony uzyskać zgodę na wykonywanie praw zależnych. Bez jednego z tych elementów rozwój programu komputerowego najpewniej będzie wiązał się z naruszeniem praw jego pierwotnego twórcy/uprawnionego.
To jedna z wielu specyficznych kwestii związanych z programami komputerowymi – pozostałe postaram się przybliżyć w następnych wpisach.
Ustawodawca bardzo dziwnie rozumie utwór – moim zdaniem to określenie jest tak mało ścisłe i mało intuicyjne że nie dziwne, że prawo tak bardzo myli ludzi.
Strasznie zagmatwane jest to prawo. Nie dziwię się że wiele osób może to zniechęcać do tworzenia oprogramowania jak i rozbudowy bądź edycji innych narzędzi. Strasznie łatwo wpaść na minę.
Z jednej strony te prawa są nieścisłe i nie do końca jasne. Z drugiej bardzo zakręcone i w wielu przypadkach obracające się przeciwko nam. Po przeczytaniu tego artykułu nie dziwie się że są takie problemy rozpoczynaniem własnych projektów itp.
To prawo nie jest niezrozumiałe, po prostu za mało kwestii jest w nim poruszone w szczegółowy sposób. Fakt, odstrasza to już na początku. Ale jeśli się już przez to przebrnie to nie jest tak źle 🙂