Najpoważniejszym naruszeniem więzi twórcy z utworem jest bez wątpienia przywłaszczenie autorstwa, zwane plagiatem. Na czym dokładnie polega plagiat? Jaka odpowiedzialność grozi za jego popełnienie? Kim są autorzy widmo?
Plagium – łac. kradzież.
Plagiat – ?
Liczne problemy z precyzyjnym określeniem, kiedy dochodzi do przywłaszczenia autorstwa powoduje fakt, iż ustawa w ogóle nie posługuje się określeniem „plagiat”, natomiast w języku potocznym ma ono różne znaczenie.
W języku potocznym plagiat ujmowany jest bardzo szeroko. Plagiatem określa się bowiem każdą kradzież własności intelektualnej, która obejmuje nawet przywłaszczenie sobie odkrycia lub pomysłu. Na gruncie prawa autorskiego tak szerokie pojmowanie plagiatu nie może mieć miejsca, ponieważ zgodnie z podstawową zasadą prawo autorskie nie chroni samych pomysłów, odkryć, czy idei, a jedynie formę jaką przybrały.
Dodatkowo pamiętać należy, iż z punktu widzenia prawa autorskiego z plagiatem do czynienia mieć będziemy tylko w przypadku przypisania sobie autorstwa cudzego utworu, a więc dobra spełniającego przesłankę twórczości lub jego części, przy czym tylko tych elementów chronionych prawem autorskim, a więc elementów twórczych. Przywłaszczenie autorstwa elementów nietwórczych, albo samego pomysłu, może być uznane za działalnie nieetyczne, czy nawet naruszające dobra osobiste z art. 23 kc, jednak z punktu widzenia pr. aut. jest dopuszczalne. Inaczej sprawa wygląda moim zdaniem w przypadku prawa do integralności.
Można wyróżnić plagiaty jawne, bądź ukryte oraz całkowite bądź częściowe.
Plagiat ma charakter jawny (przypisanie sobie autorstwa całego cudzego dzieła lub jego części bez dodania „czegoś od siebie”) albo ukryty (przypisanie sobie autorstwa wykorzystanych we własnym dziele elementów twórczych z cudzego utworu). Plagiat całkowity polegać będzie na przywłaszczeniu całego utworu natomiast sprawca plagiatu częściowego ogranicza się do przypisania sobie autorstwa jedynie fragmentów. Powyższy podział znalazł również potwierdzenie w orzecznictwie Sądu Najwyższego ( patrz orzeczenie SN z dnia 20 maja 1983 r., (sygn. akt I CR 92/83), LEX nr 63534).
Jak wynika z treści orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2003 r. (sygn. akt V CK 391/02), OSNC 2004/12/203) naruszenie prawa do autorstwa będzie miało miejsce nie tylko w przypadku przypisania sobie autorstwa danego utworu zamiast rzeczywistego twórcy, ale również obok twórcy, a więc w przypadku fałszywego podania się za współautora.
Naruszeniem omawianych praw osobistych będzie również błędne oznaczenie autorstwa dzieła lub jego fragmentu lub całkowite pominięcie wymaganego oznaczenia podczas korzystania z dzieła. Kwestia ta ma znaczenie przede wszystkim w przypadku prawa cytatu, jakże istotnym dla wszystkich studentów piszących prace dyplomowe. Powstaje jednak pytanie, czy w takich przypadkach będziemy mieli do czynienia z plagiatem, czy tylko z niedopełnieniem wymogów narzuconych przez pr. aut., dotyczących oznaczania autora?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, iż w takich przypadkach o plagiacie nie może być mowy, z powodu braku chęci przywłaszczenia autorstwa cudzego utworu. Orzecznictwo dotyczące tej kwestii niestety jest dość niespójne, a niektóre wyroki utożsamiają plagiat z pominięciem źródła zapożyczenia.
W przypadku całkowitego pominięcia oznaczenia źródła zapożyczenia można się z takim stanowiskiem orzecznictwa zgodzić. Zapożyczony element twórczy nie jest w takich przypadkach w żaden sposób wyróżniony, a całe dzieło podpisane zostaje przez daną osobę, więc domniemywa się, iż to ona jest twórcą całości. Jednak w sytuacji, gdy zapożyczony element twórczy został w jakikolwiek sposób oznaczony, być może nieprecyzyjny, nieprawidłowy, jednak w dostatecznym stopniu ukazujący, iż autor całego dzieła nie jest autorem zapożyczonego elementu, wtedy moim zdaniem o plagiacie mowy być nie może. Najważniejszą cecha plagiatu jest bowiem zamiar przywłaszczenia autorstwa cudzego dzieła, którego w takich przypadkach nie ma. Dlatego w podobnych sytuacjach należałoby raczej uznać, iż naruszone zostały przepisy dotyczące prawa cytatu.
Naruszenie prawa do autorstwa w postaci plagiatu rodzi odpowiedzialność cywilną (naruszenie autorskiego prawa osobistego) oraz karną.
Jeśli chodzi o odpowiedzialność cywilną za naruszenie autorskiego prawa osobistego do autorstwa twórca, na mocy art. 78 ust. 1 pr. aut., dochodzić może wymienionych w tym przepisie roszczeń. Przede wszystkim, w przypadku działania osoby trzeciej, rodzącego zagrożenie dla tego prawa, autor może żądać jego zaniechania. Przykładowo, autor powieści mógłby domagać się zaniechania publikacji przez wydawcę, jeśli publikacja wiązałaby się z naruszeniem jego prawa do autorstwa poprzez podanie autorstwa innej osoby lub w nieprawidłowy sposób.
W razie dokonanego naruszenia autor może żądać, aby osoba, która się go dopuściła, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków. Jak już wyżej podniesiono katalog środków prowadzących do usunięcia skutków naruszenia jest otwarty i bardzo zróżnicowany. Orzeczony przez sąd środek uzależniony jest od rodzaju utworu, do którego prawo do autorstwa zostało naruszone jak również postaci i stopnia naruszenia. Środek powinien być w tym względzie adekwatny.
W rozdziale 14 ustawy prawno-autorskiej ustawodawca zawarł przepisy dotyczące odpowiedzialności karnej. Zgodnie z art. 115 ust. 1 pr. aut. kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. Czynność sprawcza może przybrać kilka postaci. Działanie sprawcy może polegać na podawaniu się za autora cudzego utworu (artystycznego wykonania), bądź jego części albo na wprowadzeniu w błąd co do autorstwa cudzego utworu (artystycznego wykonania), bądź jego części. Przy czym należy pamiętać, iż owe części muszą stanowić elementy twórcze cudzego utworu.
Przestępstwo przywłaszczenia autorstwa może być popełnione wyłącznie z działania i to z zamiarem bezpośrednim. Sprawca świadomie musi chcieć wywołać u osób trzecich przeświadczenie, iż to on jest autorem danego utworu i w tym kierunku podejmuje działania.
Przestępstwo wprowadzania w błąd co do autorstwa cudzego utworu popełnić można zarówno z działania jak i z zaniechania. Sprawca może działać z zamiarem bezpośrednim, ale również z zamiarem ewentualnym. Działanie polegać może zarówno na podawaniu się za autora cudzego dzieła, wtedy dochodzi do realizacji przestępstwa również w postaci przywłaszczenia sobie autorstwa, jak i zamierzonym fałszywym określaniu autorstwa danego dzieła. Motywacja przyświecająca sprawcy jest irrelewantna. Nie ma również znaczenia jak długo kłamstwo nie zostanie odkryte. Zaniechanie może natomiast polegać na przemilczeniu popełnionego przez osobę trzecią błędu.
Użyte przez ustawodawcę formy czasowników tj. „przywłaszcza” i „wprowadza” oznaczają, iż w obu przypadkach mamy do czynienia z przestępstwami formalnymi. Do ich popełnienia dochodzi już w chwili ukończenia działania sprawcy i nie jest istotne, czy nastąpił jakiś skutek. Przywłaszczający autorstwo cudzego utworu nie musi zatem zostać uznany przez osoby trzecie za rzeczywistego autora, a wprowadzający w błąd nie musi wywołać przekonania o tym, że ktoś inny niż rzeczywisty twórca jest autorem danego utworu.
Jak już wyżej wskazano, polskie sądy często, moim zdaniem niesłusznie, utożsamiają plagiat z niedopełnieniem wymogów dotyczących tzw. prawa cytatu z art. 29 pr. aut. Prawdą jest, iż w niektórych przypadkach rzeczywiście dochodzi do plagiatu, np. w przypadkach, gdy w ogóle nie oznaczono źródła zapożyczenia lub z premedytacją podano fałszywe oznaczenie. Najczęściej jednak dochodzi do nieprecyzyjnego oznaczenia źródła zapożyczenia, co nie wiąże się z zamiarem przypisania sobie autorstwa wykorzystywanego fragmentu cudzego utworu, ani z zamiarem, nawet ewentualnym, wprowadzenia kogokolwiek w błąd. Zachowanie takie traktować należy, jako naruszenie autorskich praw osobistych, jednak moim zdaniem nie powinno się w takich przypadkach pociągać sprawców do odpowiedzialności karnej.
Odpowiedzialność karna za naruszenie autorskich praw do autorstwa oraz do oznaczenia utworu przewidziana została również w przypadku rozpowszechniania utworu w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy (art. 115 ust. 2 pr. aut.). Przestępstwa tego można dokonać tylko z zamiarem bezpośrednim. Ustawodawca przewidział identyczną sankcję karną jak w przypadku plagiatu.
Co niezwykle istotne, na mocy art. 122 pr. aut. przestępstwa z art. 115 pr. aut ścigane są z oskarżenia publicznego. To znów bezpośrednio łączy się z tematyką tzn. Ghostwriterów. Napisałem na ten temat kiedyś mały artykuł, który zamieszczę niebawem w drugiej części tego wpisu.
Ja nie mam nic przeciwko, żeby ludzie cytowali innych ludzi, ale jak kopiują całe treści to ja tego nienawidzę. Ktoś się napracował a oni tylko CTR+C i CTR+V i tyle ich pracy.
A co będzie, gdy rzekomy plagiator przed przystąpieniem do opracowania uzyskał zgodę autora? też odpowiada z art 115?
Pani Alicjo,
Kwestia sprowadza się do ustalenia, czy zgoda potencjalnego pokrzywdzonego powoduje uchylenie bezprawności działania potencjalnego naruszyciela, co powodowałoby brak możliwości przypisania odpowiedzialności za przestępstwo. Poglądy na ten temat są bardzo różne.
Ostatnimi czasy ukazał się problem dość powszechny na youtube. Ludzie używają fragmentów filmiku innego użytkownika i twierdzą że jest to satyra. Czy dalej można nazwać to plagiatem? Gdzie wyznaczona jest prawna granica?
Dzień dobry,
Proszę o poradę. Napisałem kilka pracy dyplomowych i żaden z promotorów nie
poinformował mnie o konieczności precyzyjnego podawania źródeł. Podawałem je
jak chciałem gdyż byłem przekonany, że są podane prawidłowo.Pracę pisałem samodzielnie i parafrazowałem, więc sądziłem, że wszystko jest OK. Na przykład w tekście parafrazowanym podawałem odnośniki raz co zdanie, a raz co parę zdań.
Wcale nie sprawdzałem pracy pod kątem poprawności przypisów przed oddaniem jej i obroną. Wynikało to jedynie z mojej nieświadomości, że może to być plagiat. Nikt nie zwrócił mi na to uwagi nawet recenzenci. Dopiero po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że może to być plagiat- nieświadomy. Po sprawdzeniu pracy już po obronie okazało się, że wszystkie teksty zapożyczone na szczęście przerobiłem swoimi słowami- parafraza. Generalnie podawałem odnośniki choć nie dokładnie. Czy promotor powinien zwrócić mi na to uwagę ? Przecież sprawdzając pracę musiał zauważyć te błędy- przypisy. Promotorzy skupiali się jedynie stronie merytorycznej ani razu nie poprawiając przypisów i takie prace były bronione. Czy więc promotor powinien poinformować mnie o poprawnym sposobie tworzenia przypisów ? Czy takie błędy są w tej sytuacji plagiatem ? Czy brak dopatrzenia promotora i recenzenta w tej kwestii wiążę się z moją odpowiedzialnością za nieprecyzyjne oznaczanie gdyż byłem nie świadomy? Bardzo proszę o poradę.
Brak świadomości w tym przypadku nie stanowi usprawiedliwienia, a może jedynie łagodzić prawne konsekwencje.
Przestępstwo tzw. plagiatu, w jego odmianie „wprowadzania w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu” może zostać popełnione z zamiarem ewentualnym. To, że nie miał Pan świadomości popełnienia przestępstwa nie ma zatem znaczenia, bo powinien był Pan wiedzieć, że jak się zapożycza fragmenty cudzego utworu, to zgodnie z prawem cytatu, należy taki fragment bardzo wyraźnie oddzielić od własnej treści. Stąd ważne jest dobre oznaczanie, przypisy itd.
Promotor nie spełnił swojej roli, to prawda, jednak to autor pracy, w której występują przypadki nieprawidłowego (np. niedokładnego) cytowania będzie winny naruszenia.