Jak zapowiadałem niedawno, poniżej wklajem krótki wpis dotyczący autorów widmo, których działalność u niektórych wywołuje sprzeciw, a przez innych jest całkowicie akceptowalna. 

Zawód znany od wieków – ghostwriter, czyli osoba, która za wynagrodzeniem podejmie się napisania książki, artykułu, przemówienia, czy innego utworu, który za jej zgodą opublikuje lub wygłosi inna osoba, podając się za rzeczywistego autora. Z usług ghostwriterów często korzystają celebryci, publikujący swoje „autobiografie”, piosenkarze zamawiający przeboje, czy też politycy, wygłaszający przygotowane przemówienia.

Jak słusznie zauważa doktryna dyskusyjną kwestią jest, czy tzw. zgoda pokrzywdzonego może uchylić bezprawność zachowania sprawcy polegającego na przypisaniu sobie autorstwa cudzego utworu? Inaczej mówiąc, czy za zgodą faktycznego autora powoduje, że nie mamy do czynienia z plagiatem. Kwestia ta jest problematyczna zarówno na gruncie prawa karnego, jak i cywilnego.

Z cywilistycznego punktu widzenia kwestia sprowadza się do pytania, czy zgoda uprawnionego wyłącza bezprawność zachowania się sprawcy naruszenia dobra osobistego? Prawo cywilne przewiduje wyłączenie bezprawności działania osoby trzeciej na skutek zgody wyrażonej wcześniej przez poszkodowanego. Zgoda taka uchyla bezprawność działań ingerujących w sferę jego dóbr w takim zakresie, w jakim poszkodowany może dysponować naruszonymi dobrami. Twórca bez wątpienia jest uprawniony do dysponowania swoimi autorskimi prawami osobistymi, zatem wydaje się, iż jego zgoda, w zakresie przysługującego mu prawa do autorstwa, pozwalająca osobie trzecie podawać się za autora jego utworu, wyłącza bezprawność zachowania tej osoby. Skutkowałoby to natomiast brakiem możliwości dochodzenia roszczeń z tytułu naruszenia autorskich praw osobistych, gdzie konieczne jest, aby działania naruszającego były bezprawne.

Na uwadze należy mieć jednak wypracowaną na gruncie prawa cywilnego zasadę, zgodnie z którą w przypadku niektórych dóbr osobistych zgoda uprawnionego nie powoduje, iż określone działanie osoby trzeciej staje się zgodne z prawem. W doktrynie podnosi się, iż zasada ta może być recypowana na teren prawa autorskiego, zwłaszcza w przypadku prawa do autorstwa utworu .

Prawo do autorstwa to przecież fundament całego prawa autorskiego. Ze względu, zarówno na osobiste interesy twórcy, ale również ze względu na interes społeczeństwa, zgoda uprawnionego udzielona osobie ingerującej w jego autorskie prawo osobiste do autorstwa może nie wyłączać bezprawności takiego działania. Umowy w przedmiocie zgody na fałszywe podawanie się za autora, zawierane między rzeczywistym twórcą, a osobą trzecią, uznać należałoby zatem za nieważne i niewywołujące skutków prawnych. Oznacza to, iż w każdej chwili uprawniony, rzeczywisty twórca, mógłby wystąpić przeciwko naruszającemu z roszczeniami z art. 78 pr. aut.

W praktyce działalność ghostwriterów dotyczy przede wszystkim utworów wyrażonych słowem, ale również muzycznych, plastycznych i innych. Najczęstszym zjawiskiem ghostwritingu jest pisanie mów dla polityków, oraz autobiografii dla osób znanych (gwiazd, celebrytów). W tym drugim przypadku praktyka poszła w tą stronę, że profesjonalnego pisarza podaje się oficjalnie, jako współautora „autobiografii” (gwiazda opowiada, pisarz spisuje; gwiazda pisze, pisarz poprawia; gwiazda podaje fakty, pisarz dorabia historie itp.), jednak nie zawsze. Problem ten dotyczy również pisanie prac licencjackich, magisterskich, a nawet doktorskich dla innych osób za wynagrodzeniem.

Jeśli chodzi o prawo karne, autorstwo utworu uznać należy za dobro prawne, które niczym nie różni się od innych dóbr chronionych przez tę gałąź prawa. Powszechnie uważa się, iż zgoda dysponenta dobra może w pewnych sytuacjach wyłączyć bezprawność, a w konsekwencji przestępność zachowania. Podstawowym warunkiem dopuszczającym uchylenie bezprawności postępowania z określonym dobrem jest jego nieznaczna społeczna szkodliwość.

W mojej jednak ocenie autorstwo utworu uznać należy za dobro prawne o znacznej doniosłości, dlatego zgoda uprawnionego w przypadku tego autorskiego prawa osobistego nie powinna wyłączać bezprawności. W doktrynie dopuszcza się pewne wyjątki, jako przykład podając właśnie pisanie mów dla polityków. Profesor E. Wojnicka twierdzi, iż „trudno kwestionować dopuszczalność takiej praktyki: jest ona trwała, znana, powszechna i zgodna z akceptowanymi regułami działalności politycznej. Przemówienie wygłaszane jest w imieniu i interesie urzędu, partii, państwa bądź innych instytucji. Ma spełnić funkcję użytkową, wyrażając przyjęte przez nie poglądy, nie zaś podkreślać osobowość twórcy. Praca najczęściej jest rezultatem działalności wielu osób, specjalnie zatrudnionych w tym celu i opłacanych. Sprawa indywidualnego autorstwa schodzi na dalszy plan. Nikt nie podaje w wątpliwość moralnej i prawnej dopuszczalności takiego postępowania” – E. Wojnicka [w:] System Prawa Prywatnego, t. XIII, Prawo autorskie, pod red. J. Barta, Warszawa 2008 r., s. 253.

Dopuszczając możliwość wyjątków uważam jednak, iż ghostwriting w przypadku polityki zasługuje w pewnych przypadkach na szczególne potępienie. Wygłaszanie przemówień często służy wyłącznie personalnym celom danego polityka, np. podczas wyborów. Ghostwriting prowadzić wtedy może do powstania fałszywego wyobrażenia wśród społeczeństwa, co do osoby danego polityka i jego umiejętności pisarskich, które świadczyć mogą pośrednio o innych jego cechach, oraz do osiągnięcia konkretnych korzyści.

Większość poruszających mów aktualnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy, dzięki którym w opinii wielu wygrał wybory, napisał pracownik jego sztabu wyborczego Jonathan „Jon” Favreau. Czy Barack Obama wygrałby wybory bez słynnego „Yes We Can!”? Jak wielu ludzi wiedziało, że przemówienie najprawdopodobniej napisał ktoś inny?

Warto również podnieść, iż przesłanką przestępstwa plagiatu (art. 115 prawa autorskiego) nie jest przywłaszczenie autorstwa wbrew woli rzeczywistego twórcy, a jedynie fakt przywłaszczenia. Co więcej, karalne jest również  wprowadzenie w błąd co do autorstwa całości lub części utworu. Uznać zatem należy, iż wola twórcy jest nieistotna, co do faktu popełnienia tego czynu zabronionego, który, na mocy art. 122 prawa autorskiego, ścigany jest z oskarżenia publicznego.

Zakończę pytaniem: czy zatem prokuratura powinna wszczynać śledztwa za wprowadzenie w błąd co do autorstwa utworów stworzonych w rzeczywistości przez ghostwriterów?